Deski kompozytowe

Czy samodzielny montaż desek kompozytowych ma sens?

Podobno prawdziwy Polak zna się na wszystkim. Jest ekspertem od polityki czy sportu (zwłaszcza piłki nożnej). Geografia nie ma przed nim tajemnic, a dokładniej nieobce są mu cechy innych nacji (głównie przywary).

Popisuje się rozległą wiedzą na temat dziedzin specjalistycznych, nawet jeśli nie ma wykształcenia kierunkowego. Doskonałym przykładem jest budownictwo. Żeby nie przeceniać możliwości typowego chwalipięty, skupmy się na czymś z założenia nieskomplikowanym. Niech to będzie taras z desek kompozytowych. Montaż według niejednego rodaka to bułka z masłem. Czy aby na pewno?

Wiedza

Jaki jest gotowy taras, każdy widzi. Wydaje się, że posadowienie danych elementów nie przysporzy trudności. Problem jest wtedy, gdy rozpoczyna się praca. Najpierw podstawa. Mogą być to legary na bloczkach albo wylewka. Ułożenie legarów zazwyczaj zajmuje dużo czasu, ponadto trzeba wiedzieć, jak to zrobić. Zachowanie odpowiednich odległości, ustawienie pod prawidłowymi kątami, nacinanie w celu swobodnego spływu wody to najważniejsze zabiegi, a jest jeszcze cała masa pomniejszych, niekoniecznie łatwych. Oczywiście, zamiast legarów można zastosować wylewkę, ale tam także wykonawca musi pamiętać o spadkach. Strategiczne jest optymalne dobranie proporcji, by zaprawa cechowała się trwałością po zaschnięciu.

W dalszej kolejności następuje ułożenie desek. Precyzja ma tu niebagatelne znaczenie. Niechlujstwo wyjdzie w trakcie eksploatacji, kiedy moduły będą się rozłazić i przepuszczać wodę. Wtedy wysiłek pójdzie na marne, bo zakończy się zerwaniem posadzki.

Realne podejście do sprawy

Wierz we własne możliwości –  w dzisiejszym świecie to bardzo nośny slogan. Jednak nie ma sensu ślepo w niego wierzyć. Zamiast tego dobrze podchodzić realnie do poszczególnych zagadnień. Choćby wspomniany wcześniej taras z desek kompozytowych – montaż bez pomocy fachowca powinien być wykonywany przez osoby, mające pojęcie o tym, co robią. Wiara we własne możliwości to jedno, ale warto też przypomnieć sobie inną maksymę, mówiącą o mierzeniu sił na zamiary.